FAQ
•
Szukaj
•
Użytkownicy
•
Grupy
•
Galerie
•
Rejestracja
•
Profil
•
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
•
Zaloguj
Napisz odpowiedź
Forum Wirtualny PAT Strona Główna
»
Dzień po dniu
» Napisz odpowiedź
Napisz odpowiedź
Użytkownik:
Temat:
Treść wiadomości:
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje:
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
$1
Kod potwierdzający:
$3
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
mordent
Wysłany: Wto 19:24, 28 Lis 2006 Temat postu:
Teletubis napisał:
mordent napisał:
Wiem, ze brzmi to pysznie i dumnie i butnie, ale jestem czlowiekiem czynu, nienawidze siedziec i myslec, jezeli mozna dzialac. ALE przed dzialaniem przydaje sie czasem sekunda (kieliszek) zamyslenia.
Pozdrawiam
Hildebrand powiedziałby, że człowiek otwarty na wartość wie nieraz automatycznie jak ma postępowac. Powiedziałby jeszcze, że kieliszek to swietny sposób, żeby sobie odczyt wartości zaciemnić. Radykalnie odrzucam jednak tezę B, że zastanawianie to przyczna braku chęci poznawania. Ludzie różnią się temperamntem, trzeba to jednak zauważyć i nie deprecjonowac tych, którzy nie potrafią inaczej.
Pozdrawiam
SPROSTOWANIE:
Uzylem slowo "kieliszek" jako synonim czegos malego, krotkiego i szybkiego, jak np. sekunda. Tiszner napisal ze "pustac to pol nicego, cyli pol litra na dwoch, pod wrunkiem ze jeden nie pije"... szkoda, ze nie czytal tego Hildebrand, ciekawe, czy by powiedzial cos o zaciemnianiu rzeczywistosci...
To byl zart. Poza tym absolutna zgoda, Teletubisiu...
Pozdrawiam , Mordent
Teletubis
Wysłany: Sob 10:13, 25 Lis 2006 Temat postu:
mordent napisał:
b napisał:
Czy my mówimy o miłości na całe życie, czy wyjściu z ludźmi na piwko???
No chyba przesadzasz z takim podejściem. Przecież tak głębokie rozważania ( zrobić to, a może nie? a co będzie gdyby? wypada, nie wypada?) to pierwsza przyczyna braku chęci zawierania bliższych znajomości. Przykład: PAT
Filozoficznie: 2 osoby. Obie chcą się poznać. Ani jedna ani druga nie robi pierwszego kroku. Powód:, bo to będzie na siłę.
Pytanie: Jak mają się poznać? Mają czytać w myślach?
Wiem, że ten przykład jest lekko przerysowany, ale
śmieszy mnie siedzenie i myślenie zamiast działania.
b
to jest niezle porownanie, myslalem (rozpoczynajac ten kawalek tematu) raczej o reakcjach spolecznych, ale przeciez wszystko mozna sprowadzic do wspolnego mianownika, w tym przypadku porownanie jest trafne; dodalbym jedynie, ze w przypadku PAT zamiast bojazni wystepuje motyw "nie warto", ktory zreszta tez opiera sie na strachu. Chyba.
Wiem, ze brzmi to pysznie i dumnie i butnie, ale jestem czlowiekiem czynu, nienawidze siedziec i myslec, jezeli mozna dzialac. ALE przed dzialaniem przydaje sie czasem sekunda (kieliszek) zamyslenia.
Pozdrawiam
Hildebrand powiedziałby, że człowiek otwarty na wartość wie nieraz automatycznie jak ma postępowac. Powiedziałby jeszcze, że kieliszek to swietny sposób, żeby sobie odczyt wartości zaciemnić. Radykalnie odrzucam jednak tezę B, że zastanawianie to przyczna braku chęci poznawania. Ludzie różnią się temperamntem, trzeba to jednak zauważyć i nie deprecjonowac tych, którzy nie potrafią inaczej.
Pozdrawiam
mordent
Wysłany: Pią 22:59, 24 Lis 2006 Temat postu:
b napisał:
Czy my mówimy o miłości na całe życie, czy wyjściu z ludźmi na piwko???
No chyba przesadzasz z takim podejściem. Przecież tak głębokie rozważania ( zrobić to, a może nie? a co będzie gdyby? wypada, nie wypada?) to pierwsza przyczyna braku chęci zawierania bliższych znajomości. Przykład: PAT
Filozoficznie: 2 osoby. Obie chcą się poznać. Ani jedna ani druga nie robi pierwszego kroku. Powód:, bo to będzie na siłę.
Pytanie: Jak mają się poznać? Mają czytać w myślach?
Wiem, że ten przykład jest lekko przerysowany, ale
śmieszy mnie siedzenie i myślenie zamiast działania.
b
to jest niezle porownanie, myslalem (rozpoczynajac ten kawalek tematu) raczej o reakcjach spolecznych, ale przeciez wszystko mozna sprowadzic do wspolnego mianownika, w tym przypadku porownanie jest trafne; dodalbym jedynie, ze w przypadku PAT zamiast bojazni wystepuje motyw "nie warto", ktory zreszta tez opiera sie na strachu. Chyba.
Wiem, ze brzmi to pysznie i dumnie i butnie, ale jestem czlowiekiem czynu, nienawidze siedziec i myslec, jezeli mozna dzialac. ALE przed dzialaniem przydaje sie czasem sekunda (kieliszek) zamyslenia.
Pozdrawiam
Patka
Wysłany: Pią 11:55, 24 Lis 2006 Temat postu:
no bo dzialac trzeba tylko nie za bardzo nachalnie
w milosci na cale zycie tez trzeba chyba dzialac bo jak inaczej sie ja znajdzie?
b
Wysłany: Pią 10:38, 24 Lis 2006 Temat postu:
Czy my mówimy o miłości na całe życie, czy wyjściu z ludźmi na piwko???
No chyba przesadzasz z takim podejściem. Przecież tak głębokie rozważania ( zrobić to, a może nie? a co będzie gdyby? wypada, nie wypada?) to pierwsza przyczyna braku chęci zawierania bliższych znajomości. Przykład: PAT
Filozoficznie: 2 osoby. Obie chcą się poznać. Ani jedna ani druga nie robi pierwszego kroku. Powód:, bo to będzie na siłę.
Pytanie: Jak mają się poznać? Mają czytać w myślach?
Wiem, że ten przykład jest lekko przerysowany, ale śmieszy mnie siedzenie i myślenie zamiast działania.
b
Patka
Wysłany: Pią 9:42, 24 Lis 2006 Temat postu:
ja probowalam raz na sile zapoznac sie z taka dziewczyna od ans z grupy i sie sparzylam...wiec na sile nie warto...ale zachecac subtelnie zawsze mozna
mordent
Wysłany: Czw 12:48, 23 Lis 2006 Temat postu:
Na sile? B, chyba zartujesz. Na sile to mozna.... no, nie wiem co mozna, ale dajmy na to , ze przykrecic kolo od roweru.
Nie ma nic gorszego niz uszczesliwianie na sile, wielu z nas to zna, chocby z przyklady naszych rodzicow. Integrowanie na sile jest przeciez uszczesliwianiem na sile.
Natomiast fakt, ze na innych uczelniach i innych wydzialach tez sa ludzie zamknieci w sobie, jest oczywisty. Mozliwe, ze to ja jestem za bardzo wymagajacy od ludzi, od siebie etc.
Zgadzam sie z Teletubisiem w pelni, ze nadmierna wylewnosc jest niefajna.
Konkluzja jest taka, ze i tak tesknie za tymi "wariatami" z uczelni.
Czemu nie?
Pozdrawiam, Mordent
b
Wysłany: Czw 9:57, 23 Lis 2006 Temat postu:
A to prawda.
Ale zawsze jest sposób na przyspieszenie integracji. Na siłe, bez przygotowania zabrac jak najwiecej osób na: kawę, ciasteczko, soczek lub piwko
Zeby tylko sami aspołeczni sie nie znależli
Teletubis
Wysłany: Czw 9:46, 23 Lis 2006 Temat postu:
jak wszedzie, ludzie muszą się poznać, żeby móc się zaprzyjaźnić, nadmierna wylewność tez nie jest dobra;)
Patka
Wysłany: Czw 9:00, 23 Lis 2006 Temat postu:
hm, kolezanka z prawa ostatnio mowila mi ze u nich malo osob sie ze soba integruje i tak naprawde zna tylko osoby z ktorymi przyszla na ten kierunek z lo...wiec chyba u nas nie jest tak zle....poza tym zauwazylam ze na moim roku czesc osob wraz z uplywem czasu coraz bardziej sie otwiera
nadia
Wysłany: Śro 21:48, 22 Lis 2006 Temat postu:
ja zauwazylam, ze na ludzie pacie sa o wiele, moze nie tyle bardziej zamknieci w sobie, co mniej otwarci na innych niz na moim drugim kierunku, ale myslalam, ze to raczej wlasnie kwestia kierunku, a nie uczelni. Orientuje sie ktos, czy na filozofii@UJ sprawa wyglada podobnie? (i czy ktos ma moze odmienne doswiadczenie, np ze studenci gdzies na innym kierunku sa jeszcze mniej otwarci na ludzi; moze to tylko informatycy sa tacy dziwni - zbyt duzo czasu spedzaja przed komputerem i pozniej sa spragnieni niewirtualnego towarzystwa
)
Teletubis
Wysłany: Pon 19:54, 20 Lis 2006 Temat postu:
Nie odniosłem takiego wrażenia... owszem jesteśmy podzieleni na 'grupy' i ich wirtualni 'członkowie' inaczej spędzają czas, ale zazwyczaj mimo wszytsko na jakimś poziomie relacji interpersonalnej.
mordent
Wysłany: Pon 13:13, 20 Lis 2006 Temat postu:
Teletubis napisał:
w każdym społeczeństwie znajdziesz jednostki spełniające kryterium aspołeczności. Podejrzewam, że najabardziej rozrywkowa grupa na moim roku w uzasadniony sposób może nazywac mnie aspołecznym
Np. nie ide na piwo bo mam w d*** piwo:P
hehe bardzo mi sie to podobalo, ale nie sadze zeby piwo spelnialo kryterium spolecznosci - chociaz jezeli wezmiemy je jako podmiot i pretekst do spotkan, to czemu nie?
zgadzam sie z powyzszym zdaniem ze w kazdym spoleczenstwie znajde jednostki itd. ale jakos dziwnie na naszej przeslawnej akademii (hehehe
) jest ich cos wiecej niz zwykle.
Moglbym powiedziec ze to urok naszej uczelni, ale wstrzymam sie na razie
Pozdrawiam, mordent
Teletubis
Wysłany: Nie 11:50, 19 Lis 2006 Temat postu:
contradictio in adjectio
b
Wysłany: Nie 11:04, 19 Lis 2006 Temat postu:
Czyli nijaka?
Forum Wirtualny PAT Strona Główna
»
Dzień po dniu
» Napisz odpowiedź
Skocz do:
Wybierz forum
Na dobry początek
----------------
Regulamin Forum
Życie Akademii
----------------
Dzień po dniu
Formalnie
Przed PATem
Wydział Teologiczny
----------------
O wszystkim
Wydział Filozoficzny
----------------
O wszystkim
Dla potrzebujących
Filozofowanie nad filozofią
Wydział Historii Kościoła
----------------
O wszystkim
Poza PATem
----------------
Dzieje się coś ciekawego...
Moim skromnym zdaniem
Absolwenci
Na zakończenie
----------------
O Forum
O patkrakow.malopolska.pl
Podyplomowe
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group ::
FI Theme
:: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Regulamin